Marilin ....
A droga wiedzie w przód i w przód,
Choć się zaczęła tusz za progiem-
I w dal przede mną mknie na wschód,
A ja wciąż za nią- tak jak mogę ...
Skorymi stopy za nią w ślad -
Aż w szerszą się rozpłynie drogę,
Gdzie strumień licznych wód juz wpadł...
A potem dokąd?- rzec nie mogę.
To niesamowite, ze w latach 60 technika makijażu była bardzo dobrze rozwinięta, przez lata nasza wiedza na ten temat pogłębiała sie, ale prawdziwe sztuczki makijażowe wykorzystujemy do dziś jeśli zabraknie nam dobrego światła bądź sprzęt techniczny pozostawia wiele do życzenia..W metamorfozach MM natknęłam sie na świetny fragment, poświęcony makijażowi oraz samym zdjęciom.
" Na odbitkach wyglądała na pięć kilo szczuplejszą , co przeczy wszystkim podręcznikowym zasadom"
Allan '' Wihtey" Wizażysta Marilin
" Wszystkie te czynności mógłbym wykonywać nawet obudzony w środku nocy. Najpierw podkład na całej twarzy , deliktanie . By idealnie pasował do naturalnego odcienia jeje karnacji, braliśmy odrobinę odkładu opalona skóra Max Factor\, pół słowiczka barwnika kość słoniowa i kroplę bieli klauna. Potem rozjaśniajacy puder pod oczy. Przeciągałem go wzdłuż kości policzkowych , by je poszerzyć. Rozświetlałem brodę. Cień do powiek był stonowany i sięgał do linii jej włosów. Na to kredka. Bardzo wyraźnie obrysowywałem jej oczy kredką. Ciągnąłem linię do najwyższego punktu jakieś pięć milimetrów nad źrenicą, po czym jednym ruchem kończyłem. Następnie nakładaliśmy tusz do rzęs. Dolną linię cieniowaliśmy kredką, żeby pięknie podkreślić oczy. Najwyraźniej jak się tylko dało zaznaczałem brwi, by poszerzyć czoło. Cieniowałem ja do najwyższego punktu tuż za środkiem nosa, po czym ciągnąłem linie w dół, żeby brew się dobrze prezentowała. Nie dało sie pociagnąć już dalej bo wyglądałoby to sztucznie. Cieniowanie w górnej częsci policzka zmiękczało kształt żuchwy. po prostu robiłem tam linię trochę ciemniejszym pudrem, aby uwydatnić kości policzkowe. Używaliśmy różnych kolorów szminki. Wraz ze zmianami w przemyśle filmowym zaczeliśmy siągać po normalne barwy. Na samym początku format CinemaScope dał nam popalić- wszystkie czerwienie wychodziły kasztanowo. Musieliśmy używać jasnego różu."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz